czwartek, 24 czerwca 2010

Telefon do nieba.

Nie mogę się dodzwonić do nieba. Może mam zły numer, lub pomyliłam się przy nerwowym wykręcaniu cyfr. Rozmowa nie trwałaby długo, najwyżej jakieś pół wieku. Ekonomiczniej byłoby zatrzymać się wtedy w czasie. Teraz wszyscy patrzą na opłacalność. By zrobić tak, żeby dać jak najmniej dostając jak najwięcej.

Kiedy dzwoniłam za pierwszym razem było zajęte. Słyszałam szybki, urywany sygnał. Podobny był do tego, jaki wydaje urządzenie monitujące pracę serca. Może to znaczyło, że do śmierci jest stąd daleko i dlatego nie mogą mnie połączyć.

Przecież chciałam tylko porozmawiać z kilkoma osobami. Pozdrowić najbliższych, którzy podchodzą do telefonu już nie tutaj, lecz tam. Chciałam tylko zapytać kogoś, kto za życia zrobił wielką karierę- czy było warto? Kogoś, kto stracił w życiu coś ważnego, czy zawsze, do końca mu tego brakowało? I kogoś, kogo ograniczały w życiu bariery, czy warto za wszelką cenę je przezwyciężać?

To tylko kilka pytań i jedna niedługa rozmowa. Ciągle zajęte.

Nie mogę się dodzwonić do nieba. Chciałam tylko podziękować, że ktoś mnie tam pilnuje. Że daje mi jakieś znaki i że, mimo wszystko, czuwa. Chciałam zapewnić o pamięci i powiedzieć, że kiedyś się przecież zobaczymy.

Zajęte po raz trzeci. Może jakieś dziecko rozmawia z mamą. Poczekam jeszcze chwilę. Podobno w niebie nie ma czasu, więc skutki czekania odczuwam tylko ja.

Nie mogę się dodzwonić do nieba. Przecież nie zmienili numeru. Ciekawe, kto odbierze i czy wszyscy podejdą do słuchawki, żeby ze mną porozmawiać.

Nie mogę się dodzwonić do nieba. Dobrze, że jest zajęte a nie: "nie ma takiego numeru".

Bo numer do nieba przecież jest prosty.

(Wiara-Nadzieja Miłość) Miłość radość szacunek-miłość wiara-nadzieja miłość.




Przyjaciele..którzy to Ci prawdziwi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz