środa, 23 czerwca 2010

obojętność, wrażliwość i XXIw.

Dzień dobry państwu! Przed państwem Obojętność w rozmowie z Dwudziestym Pierwszym Wiekiem.



Obojętność: Proszę Pana, co na wstępie powie nam Pan o sobie?

Dwudziesty Pierwszy Wiek: Po pierwsze to nie "proszę Pana" tylko "PROSZĘ MOŚCI PANA". Skoro już uzgodniliśmy ten lapsus możemy przejść do rzeczy. Jestem pewny siebie, egoistyczny i żyję na wysokich obrotach. Empatia to obce dla mnie słowo, uwielbiam natomiast machiawelizm - kpię z wszelkich ograniczeń i moralności.Po co to komu? Mam mózg, więc decyduję sam, co jest dobre a co złe. Nie mam skrupułów. Uprzedzam następne pytanie: kiedyś je miałem, ale zagłuszyłem: początkowo piciem kawy, tramwajami a teraz moim najnowszym modelem mercedesa i klubami dla elity. Nie lubię rozmawiać o wyrzutach sumienia, więc nie życzę sobie kontynuacji tego wątku.

Obojętność: Ma Mości Pan jakąś rodzinę?

Dwudziesty Pierwszy Wiek: Czy co mam?! (śmiech) Rodzina to była w wieku XIX dawno, dawno temu, nie mam na nią czasu. Raz się wpakowałem w, zaraz jak to się nazywało? Już wiem: w małżeństwo. Kobieta w ciążę zaszła, chociaż się umawialiśmy: żadnych bobasów! Dowiedziałem się jak była w 3 miesiącu. Chwała Bogu! Dało się jeszcze usunąć ten zarodek (a nie płód, jak mniemają inni). Jak już się pozbyłem problemu to pojawił się następny - moje spotkania z innymi paniami zaczęły jej przeszkadzać i po psychoterapeutach chciała chodzić, ale się przeciwstawiłem i rozwodu zażądałem z orzeczeniem o winie. Jej winie oczywiście.

Obojętność: Mości Pan jest jednak wierzący, ponieważ imię Boga wezwał w swej wypowiedzi.

Dwudziesty Pierwszy Wiek: Czy jak mówisz: "o cholera" to wierzysz w jakąś cholerę? Po prostu użyłem tego wyrażenia, ponieważ jest ono frazą bardzo popularną i oddaje to, co chciałem dać do zrozumienia. Nie wierzę w żadnego boga. Jest to wyimaginowana postać ludzi nie umiejących sobie radzić ze swoimi problemami i szukających oparcia w jakimś "królu nad królami". Pewnego rodzaju konfabulacja to dla mnie jest. Może i nawet zaburzenie psychiczne. Przecież rozmawiają oni z kimś nieistniejącym.

Obojętność: Powróćmy jednak do miłość. Jak Mości Pan zdefiniowałby to słowo?

Dwudziesty Pierwszy Wiek: Synonimem jest seks. To chyba wiadomo? Symbolem łóżko a kolorem tradycyjnie (chociaż bardzo nie lubię tradycji) czerwony. Wybrałem czerwony, ponieważ jest taki namiętny i pociągający. Ognisty! Nie akceptuję i nie wierzę w "związki stałe". Nie ma czegoś takiego, ponieważ ile może ekscytować jedno i to samo ciało?

Obojętność: A przyjaźń? Jest coś takiego?

Dwudziesty Pierwszy Wiek: Zrozumienie duchowe, więź psychiczna i emocjonalna to utopia dla Don Kichotów. Takie cechy to fanatyzm. Przyjaźń zaczyna się i kończy w odpowiednim momencie. Czyli, zaczyna się jak potrzebuję pomocy, a kończy jak drugi osobnik jej potrzebuje i staje się (jak już wcześniej wspomniałem) fanatykiem. Czasami są mi inni potrzebni, awans w pracy zdobywa się nie od ręki, tylko poprzez odpowiednie kontakty i układy. Potem Władcy się zmieniają i ponowienie trzeba być wazeliniarzem.

Obojętność: Jest Mości Pan samotny?

Dwudziesty Pierwszy Wiek: Czy jaki jestem? Ja jestem niezależny Obojętności Szanowna. Niezależny i samowystarczalny. Sam siebie najlepiej rozumiem, nie potrzebne mi zrozumienie i akceptacja innych. Przywiązania nie lubię, ponieważ to się wiąże z odpowiedzialnością za drugiego osobnika a to dla mnie za wiele - odpowiadać za kogoś więcej niż za samego siebie.


Wrażliwość: Płaczesz czasem?

Dwudziesty Pierwszy Wiek: Tak, codziennie przed snem. Proszę to wyciąć w trakcie trwania audycji.



...

3 komentarze:

  1. dogłębnie poruszające ;)
    ejj, jakiś fajniejszy ten bloog?
    dlaczego zmieniłaś nazwe?. ;p.

    OdpowiedzUsuń
  2. zmieniłam dlatego, że tamten mi się coś w ustawieniach popsuł i nie mogłam tego naprawić ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. aha... i którą Anią jesteś?

    OdpowiedzUsuń