środa, 12 maja 2010

1.


Płatki białego śniegu leniwie pływały pomiędzy rozrzedzonym powietrzem. Srebrną cisze przerywały radosne śmiechy dzieci z sąsiedztwa. W tym roku zima przyszła wyjątkowo późno. A może to ona kolejny raz zaspała ? Zimny wiatr oplatał ją bezlitośnie z każdej strony. Bujał huśtawką na której siedziała. Choć jej skórę pokrywała gęsia skórka, ona sama niewiele czuła. Była tym wiatrem. Targała jego parasolem właśnie wtedy gdy śpieszył się na spotkanie z nią. Innym razem, delikatnie muskała jego twarz, gdy zamykał oczy i tęsknił.

- Mogę ci zadać bezsensowne pytanie ? - spytała patrząc na tańczące na wietrze kosmyki jego włosów.
- A jakie to są bezsensowne pytania ? - drażnił się nią, tylko po to aby dłużej mówiła, aby mógł zapisać tą melodie głęboko w sercu.
- No nie wiem ... - zamyśliła się zaskoczona jego pytaniem - Po prostu głupie - uśmiechnęła się sama do siebie
- Ale to nie jest żadne wytłumaczenie - nie dawał za wygraną.
- A ty znowu zaczynasz ! - na jej twarzy pojawił się grymas .
- Pytaj - uległ, zawsze ulegał.

Dziewczyna zaczęła odpychać się nogami od zaśnieżonej powierzchni. Coraz mocniej i mocniej, aż huśtawka zaczęła skrzypieć. Ją ta sytuacja wydała się bawić, choć wcale się nie śmiała. Podniosła tylko, niby niedbale, powieki ku górze. Noc. A może dzień? Czarne niebo usłane białymi migoczącymi gwiazdami. Jednak noc. Lubiła huśtawki, lubiła noc i lubiła jego.

- Czy kochałeś kiedyś, ale tak naprawdę ? - zwinęła kolana pod siebie i ustawiła twarz w stronę pomału zachodzącego słońca.
-Wiesz, że miałem już parę dziewczyn, ale ... - ułożył się wygodnie na zielonej trawie.
-Nie! - przerwała mu - Czy kochałeś kiedyś kogoś tak, ze na sam jej widok zapierało ci oddech w piersiach a słowa grzęzły w gardle ? Każda sekunda bez niej była wiecznością, a chwile w jej towarzystwie mijały zbyt szybko. Gdy dotykała twego ciała, czułeś że porusza twoja duszę. Była każda twoja myślą i każdym twoim ruchem, tematem numer jeden bez względu na okoliczności. A ty taki bezsilny, kochałeś kochać. Wszystko co było nią było piękne w każdym calu, a cała reszta była niczym. Mimo iż byłeś w sidłach jej spojrzenia, byłeś zupełnie wolny. Kochałeś tak kiedyś ?

Zeskoczyła z huśtawki wtedy, gdy znajdowała się w najwyższym punkcie. Ruszyła przed siebie nie pozostawiając na śniegu żadnych śladów.


- A gdybym ci powiedział, ze właśnie teraz tak kocham ?- Spojrzał na jej rozmarzone tęczówki. Mógłby przysiąc, że właśnie wtedy pochłaniały całe piękno zbliżającej się nocy.
- Powiedziałabym ci, że ona jest prawdziwa szczęściarą ...
- A ty ? Kochałaś tak kiedyś ? - usiadł tak blisko niej jak tylko było to możliwe
- Nie ! Ja się boję takiej miłości ...

*
*nie.

1 komentarz: