Zainspirowana totalnie zakręconymi latami osiemdziesiątymi targnęłam się na swoje włosy i pierwszy raz w życiu natapirowałam włosy (w zasadzie nie ja, a Ula). Co prawda różnicy nie widać, ale przeżycie psychiczne miałam niemałe.
W cudnie deszczowy weekendowy wieczór udałam się do kręgielni, by rzucić kulą do tyłu, a nie do przodu...
Wykręcić palec, pograć na automatach, wysączyć to i owo...
Co by nie było... Nie wiem, co napisać. Skończę się pogrążać i napiję się zielonej herbaty przy asyście 'Boys don't cry' - The Cure! A co! Jak szaleć to szaleć!
Kawałki, które zawładnęły mą duszą na najbliższy tydzień. Proszę się nie śmiać!
I będę przy tym kroic warzywa do rytmu, śpiewac pod prysznicem i do dezodorantu! O!
Hahahaa...nie no! :D I to by było na tyle ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz