piątek, 10 września 2010

Dr House.

'Dr House' to taki serial, który sprawia, że w moim pokoju zjawia się mama, po czym z uśmiechem na twarzy mówi: 'Chodź Justynko, nasz doktor leci'. Zaiście! Ahh, cieszy mnie niezwykle ten nowy sezon! Nie wiem dlaczego tak lubię ten serial, może dlatego, że w szpitalu byłam częściej niż statystyczny śmiertelnik w moim wieku... (?)

W ogóle...to pewnie myśleliście, że palnę jakąś recenzję, a tu zonk, nie ma nic! 
Nie ma trzęsienia ziemi, epicznych uniesień - lirycznych tym bardziej nie ma!
Jest tylko zwykły - jak  na Justynę przystało, łojotok myślowy.








Dr House: Jestem dr House.
Andie: Widziałam pana.
Dr House: Mama ci mówiła, że spróbujemy?
Andie: Mniej więcej.
Dr House: Jutrzejsze badanie potrwa dziesięć godzin. Jesteś w takim stanie, że możesz nie przeżyć.
Andie: Mama dużo o tym czytała.
Dr House: A co ty na to? Gdyby mierzyć dojrzałość czasem jaki pozostał, a nie przeżytym, ty powinnaś decydować.
Andie: Nie mam wyboru.
Dr House: Jeden masz.
Andie: Chcę wyzdrowieć.
Dr House: Masz złośliwy nowotwór. Jeśli naprawię ten problem, zyskam rok. Rok takiego życia. Wielu by go nie chciało, wolało by zakończyć mękę.
Andie: Pan pyta, czy chcę umrzeć?
Dr House: Nikt tego nie chce. Ale ty umrzesz, pytanie tylko – jak, ile wycierpisz? Pytam, czy chcesz, żeby to się skończyło?
Andie: Co pan powie mamie?
Dr House: Podam dziesięć medycznych powodów, dla których nie można wykonać procedury.
Andie: Nie opuszczę jej, bo jestem zmęczona.
Dr House: Ale nie możesz żyć tylko dla niej.
Andie: Jestem jej potrzebna.
Dr House: To twoje życie. Nie myśl tylko o niej.
Andie: Kocham ją.






no, a jutro trasa Lublin-Chełm.
także do zobaczyska w niedz./pon.

1 komentarz:

  1. dobry wieczor, wymaganym jest aby nowa notka sie pojawiła. dziekuje za uwage ;)

    OdpowiedzUsuń