Byłam w Santa Pod - czyli innymi słowy - na torze wyścigowym. Póki co nie chce mi się opisywać szczegółów, bo wieczorami jestem Dziecięciem Lenistwa (zwłaszcza po ośmiu godzinach w pracy). Nie mniej jednak, serdecznie polecam ów tor. Więcej szczegółów znajdziecie wpisując 'Santa Pod' w Google - to chyba logiczne. Ja jestem zadowolona bardzo. Choć muszę przyznać, że czasami przeszkadzał mi zapach spalin i bęzyny (nienawidzę tych woni!).
Z faktów nieistotnych pragnę dodać, iż pogoda całkowicie mnie zaskoczyła, bo było prawie 30 stopni! Jak na tamten czas w Polsce to była normalka, ale nie w Anglii, gdzie średnia temperatur w lecie to jakieś marne 15 stopni! Ok, nie przedłużam. Wrzucam, co poczynił mój brat Gregor ;]
|
Słońce zjarało mi oczy. |
|
A oto on w niecałej okazałości - tor Santa Pod. |
|
Ludzi tłum. |
|
Jakieś Subaru Impreza i jakieś inne auto...pomarańczowe. |
|
Cudny niebieski samochód! |
|
Ładni panowie! |
|
I ich dziewczyny... |
|
Moje wymarzone... |
|
Tak się zastanawiam... Dlaczego tu są sami faceci? (mina a la kapusta kiszona). |
|
Auto niczym rakieta z silnikiem odrzutowym. Głośny, że ho ho! |
|
Dzika (bo głodna) Justyna. |
|
Urocze. |
|
To co ci panowie robili - miazga! |
|
Cudaśne potworki, kochane takie. |
|
'Nie rób zdjęć, nie opłaciłam twarzowego!' |
|
Nie wyszłam tu cwaniakowato/cynicznie?
|
Idę se, nara! :*